piątek, 1 marca 2013

Jak usiadłam rano, to skończyłam wieczorem. Dla mojej babci - dziergającej kociary.
 

Rzadko haftuję na kanwie, choć to najcudowniejsze udogodnienie. Moje hafty robię na lnianym prześcieradle. Oczy bolą od liczenia nitek, ale efekt jest zadowalający.

1 komentarz:

  1. Ładne, piękne ..podoba mi się tak samo jak Twój blog. Z wielką radością dodaję go do obserwowanych. Może i u mnie coś znajdziesz dla siebie.Pozdrawiam Cię ciepło i zapraszam na mojego bloga:)

    OdpowiedzUsuń