Jak usiadłam rano, to skończyłam wieczorem. Dla mojej babci - dziergającej kociary.
Rzadko haftuję na kanwie, choć to najcudowniejsze udogodnienie. Moje hafty robię na lnianym prześcieradle. Oczy bolą od liczenia nitek, ale efekt jest zadowalający.
Ładne, piękne ..podoba mi się tak samo jak Twój blog. Z wielką radością dodaję go do obserwowanych. Może i u mnie coś znajdziesz dla siebie.Pozdrawiam Cię ciepło i zapraszam na mojego bloga:)
OdpowiedzUsuń